Nie mów nigdy nigdy!
Toniejebajka o Jedynym PANU i złotej rypce - czyli, czy da się zbudować wspólny dom przy użyciu miotacza ognia...
Opancerzony samochód ze złotymi klamkami z asystą czterech innych mknie S8 by zatrzymać się na brzegu wściekle malowniczego jeziora. Wysiada zeń czterech goryli, a potem – Jedyny Pan odziany w złote szaty, ze złotym zegarkiem i złotymi sygnetami na wszystkich palcach rąk i nóg. Jeden z goryli podaje mu złotą wędkę ze złotą żyłką i złotym kołowrotkiem. Pan zarzuca do wody złoty haczyk ze złotą glistą jaka był rano wysrał ów Pan i... po chwili łowi – a jakże – złotą rybkę.
Z lekkim obrzydzeniem bierze ją do ręki i chce wyrzucić na zad do wody, ale rypka pyta:
- "A trzy życzenia?".
Na co znudzony Pan:
- "No dobra mów, czego kurwa chcesz?".
Ta opowiastka – o władcy bananowej republiki, który po upadku komunizmu zrezygnował z demokratycznych nowinek z upadłego Zachodu, czyli rządów prawa, wybierając rządy suwerena - czyli własne - idzie w parze z drugą o słudze satrapy, który przychodzi do dentysty, uśmiecha się od ucha (zdobionego rubinem wielkości golfowej piłki) do ucha (zdobionego perłą wielkości drugiej piłki). Ma złote zęby na górze, platynowe na dole, wszystkie wysadzone diamentami.
- Co ja tu jeszcze mogę zrobić? – pyta zdumiony stomatolog.
- Alarm pan załóż! – odpowiada Obajtek.
My się tutaj podśmiechujemy, a tymczasem sprawa jest śmiertelnie poważna. Każdy dzień przybliża Polskę i Polaków do realiów znanych z demokracji wschodnich, w których Panowie i ich słudzy ociekają złotem, a reszta cierpi biedę i niesprawiedliwość. Wyłączenie kolejnego bezpiecznika w postaci rzecznika praw obywatelskich grozi porażeniem nie tylko tych, których to dziś przeraża, ale wszystkich – również tych, którzy z dziką satysfakcją przyglądali się grillowaniu Bodnara przez Piotrowicza,.
Wiem, że zwolennicy tej części dobrej zmiany, która polega na anihilacji dotychczasowych elit (jakie to fajne: ileż karier można zrobić na skróty, ile posad obsadzić bez matur!) oraz przeistaczaniu instytucji demokratycznego państwa w atrapy działające na telefon Jedynego Pana - są przekonani o słuszności tych działań.
Problem w tym, że kaczy prezes – przy użyciu swoich mafijnych żołnierzy – nie używa do sprzątania miotły lub odkurzacza, tylko miotacza ognia. Nie przypominam sobie, by ktokolwiek w dziejach wysprzątał dom lub zbudował cokolwiek przy pomocy miotacza.
- No dobra, przyznaję, że wasze skurwysyny wygrały z naszymi sukrwysynami. I sobie rządzą. No i co im kurwa można by zrobić?
Fuck-stycznie nie można im zrobić nic. Ale suweren też nie może zrobić nic. Jak wasze skurwysyny będą chciały zabrać suwerenowi dom, zbudować drogę w poprzek działki, albo zgwałcić żonę zgodnie z wielkopańską tradycją pierwszej nocy, to to zrobią. Jak zechcą suwerena aresztować na pięć lat - bo się drze, że zgwałcili mu żonę - bez sądu, albo nakazać chodzenie na czworakach, to nikt ich nie powstrzyma. Bo już nie ma kto. - Kaczy prezes?! Kto dziś wierzy, że on wszystko to co się dzieje ogarnia? Że to Jedyny Sprawiedliwy, który nie jeździ złotą opancerzoną furą? Nie nosi kosztownych pierścieni? Sorry, ale to nie oznacza, że jest tanim Panem! Z obstawą i obstalunkiem kosztuje jakieś 2 miliony z okładem rocznie. To jedno. Najważniejsze jest jednak to, co robią wymykający się spod społecznej kontroli jego mafijni działacze. Oraz to, że tak naprawdę nie wiadomo, jak będzie się zachowywał następny Jedyny Pan, nad którym obywatele - i to zarówno stronnicy władzy, jak i ich krytycy, nie będą mieć już żadnej, ale to żadnej kontroli. Bo wszystkie mechanizmy i bezpieczniki demokracji i państwa prawa poszły w PiSdu!
Warto przypomnieć, iż 50 milionów Ruskich do dzisiaj wierzy, że Stalin nie wiedział o bezprawiu, zbrodniach i bezeceństwach swego czasu.
Jeszcze więcej wierzy, że Putin też nie wie co naprawdę się w Rosji dzieje. Panowie i ich słudzy dbają o to, by nikt się o niczym nie dowiedział. Słynna bojowniczka Lichocka oburzyła się właśnie na red. Pospieszalskiego, bo w "Warto rozmawiać" w Kurvizji ośmielił się ujawnić prawdę o rekordowo wielu zgonach Polaków i dramacie przedsiębiorców. Nazwała to "skandalem". Najwyraźniej uważa, że podawanie faktów nie jest wskazane. Ludzie w Polsce mają gówno wiedzieć i gówno widzieć. A gdyby jednak jakieś trupy wypadły władzy z szafy (a wypada ich ostatnio całkiem sporo), to satrapa zawsze może zwalić winę na Tuska albo i UE. I pojechać opancerzonym wozem - w asyście - na ryby...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.
Te niepochlebne również.
Dziękuję.